Zimą
Był to początek wojennej zimy
i mróz już ziemię zmroził na kamień.
Wyruszył Niemiec zbrojny z nagonką
na polskie pola, na polowanie.
Nagle wyskoczył zając spod miedzy.
Rozległ się wystrzał, krwawiła rana.
Niemiec szedł za nim słysząc kwilenie.
Może się schował do sterty siana.
Ale z tej sterty wyszła dziewczynka,
drżąca od zimna, nędzna i biedna.
Szła wylękniona prosto na niego.
Pewnie jej było już wszystko jedno.
Podniósł karabin patrząc jej w oczy,
by strzał był pewny nastawił muszkę.
Strzelił bezbłędnie , prosto do celu
w to wylęknione małe serduszko.
Potem się chwalił swoim kamratom,
że dzisiaj zrobił dobry uczynek.
Zastrzelił małe, żydowskie szczenię
żeby się więcej już nie męczyło.
Tego tematu nikt już nie podjął
a małym ciałkiem zajął się mróz.
Tylko się wstydził napis na pasie,
który brzmiał dumnie: Gott mit uns.
roman
|