pory roku...
budziła spragniona ziemię
świeżą zielenią zapachem traw
serenadą wracających do gniazd
nieśmiałą nadzieją
rozkwitała przepychem kwiatów
niezdarnym trzepotem skrzydeł
spijała krople rosy o poranku
dojrzewała namiętnością
rozdzierała niebo na pół
żegnała zaobrączkowane ptaki
płakała zrzucając sukienki liści
spoglądała z tęsknotą
rzeźbiła lodowe kwiaty
w mroku wieczoru szukała ciepła słów
przy kominku grzała zziębnięte dłonie
wierzyła w nadejście wiosny
miała twoje imię
anias
|