Azyl o poranku

Nie znosić rutyny,
co dzień do niej wracać.
nie płakać
nie płakać
nie płakać.
Bo po co?
Jak słońce z rana się śmieje
i rodzi nowe nadzieje.
a przy nim budzi Cię ona.
raz nieco gorzka
raz słodyczą grzeje
przy niej co dzień
porankiem
promienieje.
i choć jak heban, czarna
to mój miły Panie
po niej humor prawdziwszy
niż po winie pijackie gadanie.


motylemjestem

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2014-12-04 01:00
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < motylemjestem > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się