Mit

krew uderzyła aż do nieba
a wyciekając marzyła
by żyć

on chciał umrzeć w cieniu Tatr
zaczepiając sznur o szczyt
przeklinając dni porysowane utopią

co oszukały mgłą ciepło
a on miał słońce w oczach
soczyście obrysowane solą

a bogowie w których wierzył
nigdy nie spadli by uniżyć mnie
poranek kpił sobie z cierpienia

a bogowie w których wierzył
nigdy nie spadli by nas rozczarować
mój mit i mnie


erozja

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2014-12-08 17:59
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < erozja > wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się