niech sobie mówią
nie chcę fioletów
z wyblakłych bzów
marnych konwalii
zwiędłych róż
przeprosin zmierzchem
kwaśnych min
bezbarwnych łez
i z wiatrem kpin
wyznań narzekań bezradności
zbytek twych słów
że nigdy nikt
nie chcę przemówień
długich mów
zapewnień płytkich że ja znów
coś mogło być
cóż pusto jest
było minęło żegnaj cześć
Beti
|