Kołowrotek
Jest na strychu kołowrotek,
który babcię przypomina
bo największym była specem
by obsłużyć tę maszynę.
Spod jej ręki wychodziły
z wełny nici kilometry
a z nich były rękawice
i na zimę ciepłe swetry.
Był to czas wojennej biedy,
możesz wierzyć lub nie wierzyć,
że ludowe rękodzieło
pozwalało jakoś przeżyć.
Mi najbardziej tkwi w pamięci
warkot babci kołowrotka,
tak wydajnej starszej prządki
chyba teraz się nie spotka.
Chciałbym żeby zobaczyli
ci, co tego nie widzieli-
u niej jakby sama nitka
wysuwała się z kądzieli.
Dziś, gdy widzą jego dzieci
to dyskusja się zaczyna
czy to służy do zabawy,
czy do pracy ta maszyna?
roman
|