Zauroczenie gajowego ( z cyklu ballady)
w jaworowym gaju, na wielkiej polanie
siedziała dziewczyna zmęczona czekaniem
smutna jej twarzyczka, a w sercu niepokój
może przyjdzie jutro, albo, tuż po zmroku
żeby się czymś zająć w kółko nie żałować
zaczęła różaniec powtarzać od nowa
usłyszał gajowy jak się dziewczę poci
postanowił schwytać,te młodzieńcze oczy
wyszedł bezszelestnie z kwiatami zza drzewa
piękną serenadę dziewuszce zaśpiewał
spłoszyła się sarna, dziewczyna załkała
ja tu dzisiaj miły nie ciebie czekałam,
ale cóż mam począć luby nie nadchodzi
zabiorę te kwiaty, bo smutne masz oczy
gajowy się zerwał musnął ją w policzek,
może dasz się dziewczę zaprosić na łyczek
poznam twoje imię, pójdziemy na tańce,
a o tamtym nie myśl koniec z tym różańcem
otrzyj łzy chusteczką nie bądź zatroskana
jutro się widzimy z samiutkiego rana
jestem Alseida mieszkam tu od dawna
i nie pójdę z tobą do żadnego miasta
nagle wiatr się zerwał ciemno się zrobiło
dziewka nagle znikła i dnia też ubyło
zmartwił się gajowy, czy ja mam omamy?
przecież miałem kwiatków bukiet nazbierany
postał i pomyślał popatrzył w niebiosa
księżyc mrugnął okiem, gajowy zwariował
ot i cała prawda o tej nimfie z gaju
co chłopców wabiła pięknem urodzaju
zarumienionaiwona
|