Droga (w tym wypadku powrotna)

wstaję w mroku
kładę się nocą
jednokolorowe są te dni
odkąd powiedziałaś mi
żebym jednak się nie gniewał

dzięki ci za twą gościnność
czas już na mnie
i na koniec powiem
że było mi bardzo miło

by cię nie budzić
nocą wyjdę
tak jak robiłem to przez lata
tym razem różnica będzie taka
że już nie wrócę

teraz to doceniam
dobrze było wiedzieć
że ma się takie miejsce
gdzie przyjazne bije serce
dla bezdomnego psa

nie skarżę się
bo cię rozumiem
jestem złodziejem twoich marzeń
wynosiłem je raz za razem
gdy bezbronna spałaś

patrzę w lewo
patrzę w dół
znam na pamięć drogę do ciebie
nie wiem tylko jak dojść do siebie
więc jeszcze chwilę postoję

chyba będę musiał
zapytać o drogę
poetów i pieśniarzy
co zagubieni stali wiele razy
pod zamkniętymi drzwiami

patrzę w prawo
patrzę w górę
w tej czarnej toni
nie widzę pomocnej dłoni
nie ma gwiazdy polarnej

łatwiej jest
wybrać sobie trasę
niż iść tam
gdzie nie chciałbym iść sam
ale to mój problem

chłodem wieje
spod lasu
ręce do kieszeni wkładam
kaptur zakładam
głęboko na oczy go zaciągam

obojętne jednak
dokąd pójdę
bo to jest kluczowe
by dać spokój tobie
brakuje mi jeszcze kilkaset kroków

ruszam więc
przed siebie
z każdym krokiem
scalam się z mrokiem
i znikam


wielkaradosc

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2015-01-29 22:06
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < wielkaradosc > < wiersze >
Ziela | 2015-01-29 22:09 |
Bardzo osobisty ! 5= ( Aż za bardzo.)
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się