Amsterdam (czyli o przygodzie w podróży)

Bo ja się panie
nie odnajduję w tym
Amsterdamie

pęd rowerów
napina me nerwy
na chodniku za siebie
oglądam się bez przerwy

z całego świata
tyle tu kultur i narodowości
a jednak czujesz się samotnie
wśród tylu indywidualności

ja wolę spokojnym krokiem
przez gęste listowie
w górę i w dół wędrować
tam szukam prawdy o sobie

Bo ja się panie
nie odnajduję w tym
Amsterdamie

armia portretów i pejzaży
w muzeach zamknięta
mnie onieśmiela i peszy
martwa natura jest mi niepojęta

rozumiem – szacunek dla artysty
i dziedzictwo kulturowe
ale w masie turystów
trudno o doznania duchowe

ja wolę sztuką naturalną
żywą i nieprzewidywalną
przed człowiekiem schowaną
sztukę elitarną

Bo ja się panie
nie odnajduję w tym
Amsterdamie

opary szczęścia i wesołe ciastka
tylko tu dostaniesz
za kilka euro ze smutkiem
na chwilę się rozstaniesz

nocą księżyc czerwony
rozświetla ulice czerwone
brzydkiś czy ładny, chudy czy gruby
panie tu znajdziesz rozochocone

ja wolę być na haju w górze
idąc pasmem w Beskidach
satysfakcję czerpię
zostawiając problemy na nizinach

nie zrozum mnie źle
Amsterdam to miasto wspaniałe
tylko ja, prosty człowiek
nie nadaję się w nim do zamieszkania


wielkaradosc

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2015-03-08 21:57
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < wielkaradosc > < wiersze >
p_s | 2015-03-08 22:02 |
gdzie tłumy tam ciężko o chwilkę czasu jedynie dla siebie...
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się