Na szali
ile waży szczęście
równoważnią władać chce
ten co plecy odwracał uparcie
sznurował gesty
spiesznie kroki kierował swe
zbyt ciężkie powieki
pochopnie rozpędzał język
klocki rozstawiał śmiało
choć niepewny grunt
piętrzył plotek budowle na oślep
dawny złudny ''ład''
''nie łatwy'' nowy początek
odwaga zmian
pobudza trujący gniew
gdy coraz pewniej potrzeba rośnie
jednym spojrzeniem miażdżę stek
kłamstw rysowanych kaprysem zawzięcie
wolność wyborów
prawo do szczęścia
miłością malować przestrzeń
zbrodnia
w tzw.''życzliwym''
świecie...
soella
|