Haptics I - Dynamika

najgłębsze z tchnień
spomiędzy powierzchni w zetknięciu
puls co niesie przebudzenie

świat nadciąga spiętrzoną falą

efemeryczne muśnięcia
monumentalne uderzenia
przemienione w iskry



absolutne przetoczenie



Xii

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2015-03-29 18:27
Komentarz autora: Dotyk leży u podstaw każdego ze zmysłów.
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Xii > < wiersze >
Xii | 2015-04-02 16:14 |
Ostatnio czytałam artykuł o tym jak nasz mózg ignoruje niektóre bodźce, żeby umożliwić nam skupienie się na tych, które mogą być ważne dla naszego przetrwania - no bo po co mamy cały czas widzieć własny nos czy czuć koszulkę przylegającą do ciała (chyba że jest z jakiegoś drażliwego materiału, wtedy mózg zrobi wszystko żeby doprowadzić nas do białej gorączki albo rozedrzeć cholerną szmatę). Fascynuje mnie też to o czym wspomniałeś - o pracy naszych wnętrzności (co prawda ja tam swój żołądek zawsze słyszę jak pracuje, co wprowadza mnie często w niemałe zakłopotanie, zwłaszcza jak ludzie patrzą na mnie jak na anorektyczkę). Tutaj chciałam w jakiś sposób przekazać moje osobiste spostrzeżenie, które może być błędne,ale uważam, że każdy zmysł pochodzi od dotyku, każdy bodziec dochodzi do receptorów falą i ten kontakt, zetknięcie się, przekształca się w impuls, który dociera do mózgu i przekształca się w uczucie...czegoś.
Michal76 | 2015-03-31 09:28 |
Aby odczuwać przez cały czas musimy być kołysani "falami świata". Tak! Sami jesteśmy falami .. Ostatnio dużo myślę o zjawisku habituacji, znikającym odczuwaniu stałego "dotyku" jakiekogolwiek zmysłu - czy jest to zlewającego się obrazu w który wpatrujemy się "bez mrugnięcia okiem" lub dotyku, którego nie odczuwamy po czasie gdy dana część pozostaje w bezruchu (sam często łapię się na tym podczas odpoczynku ... jakby np. poszczególne kończyny zostały wcześniej odcięte) Zastanawia mnie też "lekki dotyk", na granicy..na styku.. kiedy nie jestem pewien, czy już lub czy jeszcze nie... Myślę tu też o powracającym schemacie dotyku, tonu, zapachu ... przebiegu "zautomatyzowanego dnia" - kiedy to tak bardzo się przyzwyczajamy, że niezależnie od czasu trwania niemałże identyczne tdni chwile zlewają się w jeden. Powtarzalność paradkosalnie skraca "pocięty na jednolite kawałki" czas w naszej pamięci (tu przypomniała mi się "Czarodziejska góra" - Thomasa Manna). Poza tym myślę jeszcze, w jakim hałasie oraz )raczej nieprzyjemnym) zapachu, w jakim podstawowym bólu musimy żyć rzeczywiście, oczywiście tego nie czując (jak ciężaru naszych wnętrzności, szumu krwi w uszach, drgania, rozdwojenia, odwrżcenia ędo góry nogami" obrazu w oku). To się nazywa, pobudzać do myślenia - a tym zapobiegać habituacji ... Pozdrawiam!!
Ziela | 2015-03-29 20:43 |
Abstrakcyjny, nie do końca pojmuję. 5=
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się