poranek...
zbudził pierwsze promienie słońca
uśmiechem ciepłym zawieszonym w błękicie
za oknem drżały nutki miłosnych treli
zachwycona słuchałam radosnego kląskania
przyszła niespodziewanie wypełniając myśli
malowała pejzaże najskrytszych marzeń
wiedziałam od początku lecz serce nie słuchało
nawet łzy nie miały prawa cichutko płynąć
zawstydzonym spojrzeniem zatrzymałam emocje
śpiew ptaków za oknem brzmiał tak radośnie
przepychem kwiatów budziła się wiosna
chciałam lecz przecież sny się nie spełniają
anias
|