Anioł
Liście wzbiły się w przestworza za nimi lecę ja
Cel nieokreślony
Pójście w tan mój ostatni bal
Osadzam sie na nich łączę się z przyrodą
Czas bratni
Kręcę sie wiruję deszcz zrasza me ciało
Mocniej wbija w liście mocniej bo mi ciągle mało
I kondukt na dole sie zbiera płaczę rzewnie
Że ich opuszczam że też im biednie
Ja chciałem troche polatać
Być blisko emocji jak kiedyś
Lecz już wiatr ustaję
Zostanę z moją rodziną nową
Aż mnie zdepczesz swą nogą
I robaki dom ze mnie ulepią
Pożywią się prochem co serce miało dumne
Dystans do śwaiat teraz jestem jego częścią
Nie ma już wiatru co wziłby mnie w górę
Bo wiary zabrakło sam ściąłem skrzydła
I teraz będę prochem
A chcę byc aniołem
RadJo
|