Fala uderzeń
wokół pełno ludzi
szyba jakby za mgłą
w tej nieprzezroczytości wielkiej
czuję potrzebę nagłą
wyrzucić ze mnie ten krzyk,
myśli niepoukładane,
plany złożone w kącie
idee zrodzone na nic
bliżej - brzmi mi w uszach
choć dalej od siebie być nie mogę
bo w tym mętliku przekomarzań nie wiem
czy przyjacielem sobie czy już wrogiem
a myśli ciągły natłok,
choć nie wiem czy chcę więcej,
trafia wciąż w samo sedno
trafia mi w samo serce ..!
i mętna fala uderzeń
przenika wciąż pozbawiając wątku.
czy nadzieja nie jest w istocie
najczęściej zgubą rozsądku?
kamowe
|