Woń goryczy

W samotność upadku
Rozkoszujesz się wonią goryczy
I do ogniska dorzucasz resztkę dumy.

By rozgrzać zziębnięte stawy
I zapomnieć o ekstazie bólu
Otaczającej codzienność

Sięgając dna widzisz tylko gwiazdy
Nieosiągalne piękno
Towarzyszy mi co dnia

Wzniosłe uczucia przykrywa
Kołderka pyłu dnia
Nadająca nowe znaczenia

Dla słowa nijakość
Spoglądam w lustro
By kontemplować jego znaczenie

Opuszczony przez wszystkich
Nie szukam ratunku
Sięgając po żalu butelkę

Kolejny łyk przywraca wizję
Zmarnowanych szans
I jedwabu złudzeń

Spoglądam na zorzę
Jej piękne oblicze
Przypomina mi bezlitosne rozstania

Z tym co kiedyś było nadzieją
One nie wrócą
Bo nigdych ich nie było

Operując cierpienia piórem
Wpadam w szpony weny
By na chwilę zapomnieć o prozie życia.

W żałosnym okrzyku rozpaczy
Zawieram strzaskane marzenia
Na znalezienie kogoś

Jednak nie dla mnie
Wieniec laurowy
I orszak powitalny
Wracam do jaskini
Spojnie makijażu nakładając warstwę
By ukryć rozpaczy odcień

Wychodzę z cienia
Zakładając ślepca opaskę
By nie utracić wizji przyszłości

I w nocy dnia
Kolejny raz popełniać błędy
Spoglądając na ludzi sukcesu.


Cichy_pan

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2015-08-26 00:20
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Cichy_pan > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się