***
akrobata zawisł nad trawnikiem
podniósł się oświetlił
hol zadeptał koślawe litery
akrobata przebiegł tędy przepchnął
najgrubszą gałąź co grzebie w płaszczach innych
i uderza w okno
i szczypie w policzki wywraca krzesła
akrobata przeskoczył
na sąsiedni dom przestawił
półmiski do których szli spokojni weseli
i trąca ich łokciem i toczy się
po zakrzywionej półce i
okręca wokół czarnej nogi stołu
Pablo
|