Córka
pazur przy jej boku
zagarniający wszystko
torba i płaszcz
na wąskim chodniku
wciśnięte między te dwie kolumny
jej mama tańczyła
tańczyło wszystko wkoło
pies wdrapywał się na samą górę
odgarniał śnieg z butów czapki
chodziła z talerzami po pokoju
patrzyła jednocześnie jak mama
nalewa do wysokich szklanek sok
była tak jasna tak wielka
jesienią tańczyła częściej
jasne żaluzje miażdżyły krople
latem słońce opuszczało się niżej
opadał miękko na kosz z bielizną
ubrania co chwila spływały
z drzwi szafy (bluzki koszulki
ze skręconymi rękawkami sunęły po podłodze)
odwracałam głowę
obłoczek przecinał żaluzje
wjeżdżał na ścianę na mamę
Pablo
|