Blask zachodu

Mówisz ze słonce gaśnie w moich oczach,
Gdy na boskim padole kroczy w stronę granicy.
Przepędzone przez gwiazdy, zabiera gorąco,
Okrywa się puchem chowając w ciemności.
A potem znów ten huk z deszczem
Przedziera się przez samotny błękit.
Pozostawiony bieli na niebie jaśnieje.
Uderza o metalowe podesty i smaga biczami.
Pali wzrok ciekawskich spojrzeń gapiów,
W których strach na chwile z zachwytem zostaje.
By uciec, znów ustąpić
I odbić się od morskiej tafli tęczówki.
Zamieniając się z najpiękniejszą gwiazda,
Ktora znów oświetli i zmaleje źrenicę,
Bys mógł w niej ponownie utonąć, rozmarzony.


jessika

Średnia ocena: 10
Kategoria: Miłosne Data dodania 2015-09-28 19:16
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < jessika > < wiersze >
r_damian_castor | 2015-09-29 00:57 |
Pisz... pisz... pisz!
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się