Bestie
Gdzieś w oddali w stronę miasta
przechadzała się niewiasta
Melodyjkę wygwizdując
do modlitwy nawołując
-Coście wszyscy tacy srodzy?
-Gdzie uśmiechy, gdzie radości ?
-Na cóż trwogi i słabości ?
Ludzie wokół się zebrali i odrzekli nadąsani :
-Na co nam te wszystkie modły ?
-Na co flaga?
-Na co godło ?
-Historia przesz już zapomniana!
-Kraj nasz Polska pogrzebana!
A niewiasta wnet pobladła,
Cisza wokół wnet zapadła
-Czyście rozum postradali ?
-Coś cię wy tu pokazali ?
-Chcecie głupcy Bożej kary ?
-W głowach euro i dolary !
Lud tym słowem podjudzony,
zaczął krakać niczym wrony
- Pani nie wiesz co to życie !
Brzuch napełniasz swój obficie !
-Syn za obcą gdzieś granica,
Śle pieniądze
Wszyscy widzą
-Nasze dzieci swą krwawica
-wydzierają, szarpią ,liczą
Więc nam nie mów o ojczyźnie !
Boś nic nie wiesz o naszej krzywdzie
W pierwszej ławce przy ołtarzu.
Nie wstyd przed Jezusa twarzą?
A niewiasta nieporadnie,
wykrzyczała wnet przesadnie :
-Syn mój wie gdzie dom nasz stoi !
A me serce się dziś kroi,
żeście tak na mnie napadli,
wszyscy wnet skończycie marnie!
Lud tym słowem pokrzywdzony,
zaczął czynić swe honory
-Dosyć już na dziś tej rozmowy,
daj nam babo swe miliony!
Albo zaraz cię zarżniemy,
a pieniądze ukradniemy!
A niewiasta na te słowa,
w myślach woła Pana Boga.
Za ten kraj , za Twoje serce,
weź mą dusze dziś w podzięce.
Lud już się nie cofnął wcale.
Wzięli noże ,młoty ,pale.
Tak jak brzeg ścierają fale,
wzięli życie jej zuchwale.
Wszyscy razem się wzdrygnęli.
W końcu mieli czego chcieli.
Wór pieniędzy obok zwłoki,
pochłaniane przez robaki.
Gdzieś w oddali słychać dzwony,
lud na msze jest zaproszony.
Kapłan czeka na ambonie,
na swój lud,ofiary swoje.
M.R
Dekadent
|