szklana pułapka
Westchnieniem otworzyłam żywe,błękitne niebo
A w nim
Ta szklana pułapka,która się życiem zwie
Błąkając się w rozkoszach i ferworach
W odbiciu swym widziałam Ciebie
I tylko śnieżny,głupi sen
Zamącił myśl mą i pragnienie
Tuliłam nocą przesmyk lata
Gdy we dnie mało było cię
Jesienią znowu sen przychodził
Łatałam wtedy wspomnień cień
Błękitne było wtedy wszystko
Na firmamencie gwiazdy dwie
I dwa księżyce w blasku słońca
Wciąż mi mówiły,że życie mknie
Odbicie ,pryzmat zeszklonych serc
Spowitych już całunem śmierci
Któż dziś pamięta ten piękny sen
Który dwie dusze kiedyś łączył.
To sen jest, bardzo ciepły sen
Przewija się w umysłach naszych
Chwytamy każdą jego część
By się w ciemnościach nie dał zaszyć
Na stole puchar czerwonego wina
I misa złota pełna dobrych rad
Nad głową błękit minionego lata
Ucztujmy zatem,niechże sen nasz trwa.
5 listopad 2015
Lorena
|