nie było cię w tamtej chwili
tak potrzebowałam ciepła
zwykłej milczącej obecności
by wtulić się na chwilę w koszulę
parasola bezpiecznych ramion
poszarpane noce pełne myśli
gorączkowo szukane rozwiązania
kolejny raz dźwigałam brzemię
kolejny raz musiałam sama
nie widziałeś wysyłanych sygnałów
byłam tylko pyłkiem na wietrze
targanym we wszystkie strony
nic nie znaczącym we wszechświecie
anias
|