Zaśnienie

Dotarłem do wyspy niczym żeglarz zbłąkany
Wiatru na żaglach niesiony powiewem
Głosem syreny i pragnieniem gnany
Zszedłem na ląd zwiedziony jej śpiewem

A tam ujrzałem wśród namiastki raju
W kwiecistym ogrodzie na tle winnych pnączy
Zanurzoną do połowy w błękitnym ruczaju
Postać kobiety o włosach błyszczących

Zbliżyłem się do niej zalotnie wołany
By skosztować wina z kielicha w jej dłoni
Zostań tu na zawsze rzekła mi kochany
Będziesz mym kochankiem wśród miłości woni

Gdy wszedłem do wody by dotknąć jej lica
Ona mnie objęła bladym swym ramieniem
I się zanurzając tak jak topielica
Zabrała z mych ust ostatnie już tchnienie

Wnet świt mnie obudził z nocnego zaśnienia
A ten sen chyba nie był Morfeusza darem
Czy tylko był skutkiem pięknego marzenia
Czy tylko był złym sennym mym koszmarem


JanuszJerzy

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2016-01-21 18:06
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < JanuszJerzy > < wiersze >
szmaragd | 2016-01-22 14:18 |
Działa na wyobraźnie Twój wiersz cudownie zaskakujący jestem pod wrażeniem piękny
p_s | 2016-01-22 10:20 |
Aloya ma racje - śpiewnie :-)
aloya | 2016-01-21 23:41 |
Czytam i śpiewam ...baaardzo mi się podoba.:))
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się