Wersety Lamentu 3

Niebezpieczne porachunki,
twarde dragi, mocne trunki.
Głosy szepczą krwawą zemstę
a ja mówię, że nie będę mścić się już.

Podły brutal dziecko karci,
matka obojętnie patrzy
a oboje gówno warci...
ona - szmata, on - parszywy, marny tchórz.

Tam, za ścianą szklanka w dłoni,
podsłuchują nędznie oni
jak to dziecko w śmierci woni
dusi się w oparach stu toksycznych burz.

Krwawe kłótnie, rękoczyny...
Interwencja, skurwysyny!
Dziecka dom a ich więzienie,
swej przeszłości już nie zmienisz, trudno, cóż...

Tam, na czarnym horyzoncie
flaga triumfu klęską trąci.
Duże dziecko płacze w kącie,
w dłoniach trzyma mocno bukiet zwiędłych róż.

A do drzwi pukają goście.
Proszę, weźcie ich wyproście.
Tu jest ciemno i żałośnie
a ja tonę w wodzie słonej łzawo-krwawych mórz.


FEMALE_CENOBITE

Średnia ocena: 6
Kategoria: Życie Data dodania 2016-01-27 03:00
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < FEMALE_CENOBITE > wiersze >
Ziela | 2016-01-27 15:21 |
Prymitywny, tylko kawałki dobre… 4=
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się