żółta landrynka
dotykiem poznaję starą jabłoń z dzieciństwa
siedzę blisko niej
wyciągniętymi dłońmi głaszczę jej pień –
w nim rosa, deszcz, a może łzy?
podniosłam głowę, wzrokiem spotkałam się z ptakiem
oto piękno, które wycisza, daje spokój
słoneczny dzień jak żółta landrynka
w oczach ma słońce, ociera się o tęczę
na tym dużym podniebnym polu cytryn
dzieci małe i duże bawią się w chowanego
patrzę na ten widok i doświadczam radości
jeżeli wielkie szczęście jest możliwe
to w tym krajobrazie ma swój początek
zerwałam jabłko i weszłam do domu –
na stole chleb, a w kubkach mleko
mama ma dzisiaj ogromne, błyszczące oczy
jest niezwykła
przyrzekam sobie, że kiedyś będę podobna do niej
wychodzę zobaczyć landrynkową łąkę
jest wielka jak ocean
wyjmuję z kieszeni cukierek –
żółty landrynek, trochę rozmiękły
ale jakże smakowity
te obrazy do dziś wyzwalają tęsknotę
Irena
|