słowa łagodzą ból
zniknęłam w swoim środku
zamknęłam się tam sama ze sobą
moje myśli ugrzęzły w strachu
niedopowiedzenia
wszędzie widziałam
czarnego olbrzyma
wijącego się węża
lub uschnięte drzewa
życie wystawiało swe szpony
nerwowe igrzyska zatracenia
oczy nieludzkie, bezradne
otoczone bólem i przerażeniem
w jednej chwili
ktoś słowami
zaprosił mnie do krainy spokoju
z psychicznego odrętwienia
wyrwały mnie ciepłe, dobre oczy
zniknęły koszmary
palce u rąk przestały dygotać
a później uśmiechnęło się do mnie
pogodne niebo
człowiek wytarł moje łzy
przyodział mnie w piękne szaty
podał gałązkę oliwną
weszłam z nią w życie
odważniejsza niż kiedykolwiek wcześniej
Irena
|