Apokalipsa wedle socjopaty

Mentalna apokalipsa- ocalałych brak
Właśnie po niej tak źle wygląda cały mój świat
Leniwie, bezwzględnie wyniszczam umysły
Zaczynam od psychiki potem biorę się za zamysły
Niepotrzebne tu nawet wyznaczanie celu
Bo i po co skoro w tym gównie niewinnych niewielu
Jedyne co poczujesz to płonące papierosy
Na ślepo uderzam potem wyznaczam ciosy
Bez znaczenia zupełnie są tutaj twoje płacze
Zginie każde ludzkie ścierwo, bezdomni i bogacze
Bo widzisz ludzką dobroczynność wsadzam między mity
To gówno a nie pomoc jak cel zyskiem podszyty
I płaszcz drogiej firmy, wygląd jak przystoi
Na nieuczciwego gnoja spod sztandaru dobrej woli
I gówno mnie obchodzi rodzina czy dzieci
Jak mawiają psychopaci- czas rany wyleczy
A jeśli nie to w sumie nawet nie moja sprawa
W moich planach poranny rozkurw a nie żadna kawa


Socjopata

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2016-06-02 20:08
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Socjopata < wiersze >
Ziela | 2016-06-02 21:34 |
Dobra technika, choć treść i forma przytłacza- patetyczne. 5=
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się