Bajka o sumie
W ciemnej głębinie na dnie jeziora
Mieszkał pan sum wędkarzy zmora
Przynęty zjadał haki wciąż zrywał
Zdawało się wszystkim że cwana to ryba
Lecz dnia pewnego rybak na łodzi
Co wieczorami na połów chodził
Gdy księżyc jasno na niebie świecił
Na dno jeziora rzucił swe sieci
Wiosłem w dłoni machnięciem szybkim
Pod nosem szepcząc łówcie się rybki
Wrócił do domu żeby o świcie
Wyciągnąć z wody swoje zdobycze
Ciągnie za sznur łódź jest w przechyle
Myśli że w siatce ryb jest aż tyle
I już ją widzi pod lustrem wody
A w niej smukły kształt podobny do kłody
W końcu wyciągnął sieć a w niej suma
Jakaż go wtedy rozparła duma
Że na wieczerzę zaprosił gości
A po sumie zostały już tylko ości
Tak sum zakończył swą życia dolę
Stając się daniem smacznym na stole
JanuszJerzy
|