Bangladesz samurajów
Z punktu A do punktu X
Walczą samurajowie biali.
To oni swój Bangladesz zawojowali
W wojenkach o nic i o wszystko.
Struchlały przechodzień nie może się ruszyć,
Ocenia sytuację: powódź trwa, czy ogrom suszy
Opanowuje świat?
Skaleczył człowieka pięknem kwiat.
A na skraju przestrzeni, gdzie ogień z wodą tańczą kankana,
Wydobywają się sceny dantejskie z rana.
Błaga o życie więzień, pada na kolana,
Warto przelać krew?
Zwodniczy grajek z ulicy smętnym jest, a śpiew
Leśnych upiorów zaczyna kumulować kurze stuletnie.
Cicho, dyskretnie
Trzeba obchodzić się z wrażliwą sennością,
Tysiąc rytmów najeżonych impulsem elektronicznym zatrzymały kołowrotek dla chomika.
To bucha przeszłość
I bucha teraźniejszość.
Walczą samurajowie biali
O swój Bangladesz.
W swej walce bardzo wytrwali
Są i męscy, i miejscowi.
kwaśna
|