p o d r ó ż



pociąg ma ciężkie koła a mimo to wciąż pędzi
spoglądam na ciebie jesteś jeszcze młoda to nic
że na twarzy troska zmarszczki goni że włosy
srebrem prószą od korzeni i stopy ciążą spiżem


wcale nie spotyka stacji na złapanie tchu gna
uśmiech twój ma zawsze dziewczęcą twarz
czaruje jak ptak śpiewem ukryty pośród zieleni
wzrok szuka oczu czyta zza zmierzchu powiek


uparcie żeby dotrzeć do niechcianego celu
twoja twarz z dnia na dzień coraz bardziej cicha
dziewczęca słoneczne i dżdżyste dni świtanie
błękitnym spokojem zapisuje dziesiątki lat


nie dojrzałem maszynisty nikt nie żąda biletu
za nami naręcza złych i dobrych dni przeliczymy
nim się wsłuchamy w zmierzchania wołanie
będę czekał jutro na pewno się spotkamy


padniemy sobie w zdziwione ramiona będziemy
rozmawiać długo i obficie wspominać ciszę
bez pośpiechu bo niczego nie będzie nam szkoda
w turkusowym świcie




Copyright © by Jan Gawarecki – 2016


topor

Åšrednia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2016-07-03 18:09
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < topor > < wiersze >
szarotka | 2017-01-25 01:28 |
jutro...
szarotka | 2016-07-31 23:48 |
od stacji Uśmiech do Radości...
p_s | 2016-07-03 22:32 |
ciekawy, zatrzymałeś
Ziela | 2016-07-03 20:32 |
Piękny… 5
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się