Nadzieja czyli wyimki z pamięci



niebo w czerwieni znowu kolejny dzień
przeminął w ciągu spisywanych zdarzeń
drobnych i nieważnych co dzień co godzina
życie mija a smakowało ledwie kilka chwil


cichnie wpół urwana nuta nocnej fletni
usnęły świerszcze pies tylko ujada pod płotem
biegnie między dumne malwy w blasku gwiazd
woń bzu o lepsze gra z maciejki zapachem sennym


klisza siatkówki bezsilna łatwo zapomina bóle
twarze umarły odchodzą kwiaty już przekwitły
ołtarze zburzono na kalendarzach tężeje kurz
a ciebie zaranna dziewczyno zapomnieć nie sposób


zza okien patrzą stwory szeptem oklejają szyby
czasem nim ulewa niespodziana uderzy wicher
przeciągle zajęczy rwąc misterne nici pajęczyn
o świcie znowu woń bzu zbudzi nas wierszem


chociaż pamięć moja jest zawzięta i uparta kostnieje
to codziennie chadzasz ze mną długą wyboistą drogą
żadne zaklęcie nie skryje twej twarzy wciąż pamiętam
a tamte spotkania wplotłem w urodę życia do sedna


nadejdzie jeszcze taki czas że obeschną od łez szyby
i fletnia będzie tylko nam śpiewała od zmierzchu
aż po rezurekcję



Copyright © by Jan Gawarecki – 2016


topor

Średnia ocena: 10
Kategoria: Życie Data dodania 2016-07-23 16:47
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < topor > < wiersze >
szarotka | 2016-07-25 19:28 |
Siejesz melancholię Janku
p_s | 2016-07-24 23:30 |
zatrzymałeś i zaciekawiłeś :-) drobiazgi do dopracowania ale nie zmieniają mojego zdania o utworze; pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się