Sierpień we mnie
Po łąkach nici pajęczyn… Obwiązują trawy tulą spokojem.
Zdaje się że odchodzę ciszą, moje stopy kamienieją; słowa
zatapiane w rosie dotykają ciężarnego nieba.
Daje się uwieść wrzosom idącym po leśnych polanach -
przy czułym dotyku zdradzą stada rozsiadłych maślaków
Odurzone płonącym słońce oddaja się całopalnie.
Leniwe obłoki trzymam w lejcach… Za oknem plusk rzeki,
garść luster rozsypanych obok, jest bardzo bliska prawdy.
Zbłąkany wróbel szuka resztek z nocnych ognisk,
wyjada mi z ust strach, płynący z tamtej planety… Idę
w śpiew cieni, ciągle trwa, chociaż to już niemodne,
w objęciach grawitacji.
Copyright © by Jan Gawarecki – 2016
topor
|