Królowa Śniegu
Podcinasz me żyły, jak nóż, swym spojrzeniem.
Krew kapie wraz z łzami, już spora kałuża.
Piękna, lecz nieczuła. Tak nieosiągalna.
Fałszywie wrażliwa. Tak bardzo zepsuta.
Zakładasz mi pętlę, pięknymi słowami.
Zaciskasz na szyi,głaszcząc delikatnie.
Zabijasz me serce, swoimi kłamstwami.
I rzucasz ozięble,spojrzenie ostatnie.
Jak Królowa Śniegu. Sopel w sercu mym.
Śmiertelna choroba. Lekarstwa nie znajdę.
Zabijasz bezdusznie, spojrzeniem Swym, złym.
Chociaż wiem, że umrę. I tak Ciebie pragnę.
Upity spojrzeniem, zimnych oczu Twych.
Otruty marzeniem mym, nieosiągalnym.
Umieram, jak w obraz, wpatrzony w Twą twarz.
Zabijasz mnie,wzrokiem Swym, nie ubłaganym.
Nie piję i nie jem. Nie śpię.
Tylko łzy.
Codziennie, z przekrwionych oczu wypływają.
Me życie. Jest piekłem, w którym rządzisz Ty.
Umarłem z miłości. Zabił mnie mój anioł.
Jak Królowa Śniegu. Sopel w sercu mym.
Śmiertelna choroba. Lekarstwa nie znajdę.
Zabijasz bezdusznie, spojrzeniem Swym, złym.
Chociaż wiem, że umrę. I tak Ciebie pragnę.
Gerard_Karwowski
|