Jesień
Ranki, już trzęsą wilgoci chłodem.
Z drzew płyną wiatrem,
ławice latawców pożółkłych liści.
I dzień już krótszy, szary, bardziej mroczny.
Każdy do nocy bardziej podobnym.
Słońce schowane za chmur pierzyną,
rzadko nam swoją twarz pokazuje.
Jakby drzemało dzień cały.
Deszcz, coraz częściej w ziemię wylewa,
zwierciadła błotnistych kałuż.
I wszystko szare, ponure, mokre.
Mkną, parasoli sznury za oknem.
I przeciwdeszczowych płaszczy.
I coraz ciemniej i coraz chłodniej.
Brną ulicami,
deszczem skąpani.
Ludzie o twarzach bez wspomnień.
Gerard_Karwowski
|