Do Thomasa Wilsona
Panie Thomasie Wilsonie,
Nieruchoma twarz i dłonie,
Lecz pamięć żywa płonie
W parku miejskim.
Panie Thomasie Wilsonie,
W amfiteatrze ptaki
Grają sztukę lotów.
Uśmiech przechodnia jesienny.
Panie Thomasie Wilsonie,
Drzewa śpiewają pieśni dziękczynne
Za pana działania czynne
W Stanach Zjednoczonych Ameryki.
Panie Thomasie Wilsonie,
Kwiaty toczą rozmowę w klombach
Czerwone. Dzwonię
Do pana w zaświaty.
Panie Thomasie Wilsonie,
Czy spokojne są pana skronie?
Smok morski pali ogniem, płonie
W rękach Prometeusza - to już skamielina.
kwaśna
|