Przy ognisku

Gdzieś w oddali, niczym wężowe sploty,
Wije się ścieżka, setkami stóp zdeptana.
Dalej na wschodzie widnieją pierwsze płoty,
Za nimi pod skrzydłami nocy skryła się osada.

Dymy z kominów, jak oddechy pradawnych stworów,
Lecą pod niebo, niknąc po czasie.
Ogniska błyszczą setkami kolorów,
Wśród nich mężczyźni z bronią przy pasie.

Tak jak owca nasłuchuje wilka trwożnie,
Tak i oni obcego wypatrują cienia.
Nad ogniskiem zwisa mięso na długim rożnie,
Nikt ze stojących po nie nie sięga.

Strach nie pozwala jeść, odbiera ducha,
Stoją więc cicho, bez ruchu jak drzewa.
Szumiąc historie, których nikt nie słucha.
Ponura noc trwogę w ich serca wlewa.

Wtem coś się porusza, w oddali coś wyje,
Ognisko przygasa, zamierają serca.
Nikt nie oddycha, choć każdy żyje.
Sękaty palec strachu boleśnie przewierca.

Nikt się nie zjawia, to tylko kruk,
Czarny jak otchłań do lotu się zrywa.
Znikąd nie nadciąga wróg,
Chowana za pas broń ponuro się kiwa.

Robi się coraz jaśniej, chyba już dnieje,
Oddechy ulgi wydarły się z piersi.
Noc już minęła, nic już nie stanie się.

Któryś z nich patrzy w stronę lasu.
Drży. Choć są bezpieczni.
Do czasu.






Frost

Średnia ocena: 10
Kategoria: Śmierć Data dodania 2016-10-05 15:40
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Frost > < wiersze >
p_s | 2016-10-05 23:18 |
opowieść, która mnie zatrzymuje
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się