Nocy zbyt mało
Noc znowu za krótka
Na podróż w obie strony
By nie oszaleć po codziennych smutkach
Żeby się ukryć w czułych ramionach
Sen nie zawsze kolorowy
Nie zawsze daje wytchnienie
Za dnia cisza a potem dziki skowyt
Marzeń i pragnień nie do spełnienia
Żeby już nie obudzić się nigdy
Żeby nie było zimnych poranków
Z poczuciem wstydu żalu i krzywdy
Z drażniącym oczy piasku ziarnkiem
szybcia
|