Rozpacz wiatru
Porywem wiatru wyrzucone
Za cienką linię realności
Pożółkłe liście
Kolory minionego lata
Pozostały smutne w swojej nagości
Postaci ze snu
Drzewa-posągi
Jak nie z tego świata
Konary kołyszą się w tańcu
Histerycznym opętaniu
Wietrznej muzyki
Jakby przywołać chciały wyznania
Smutki i rozgoryczenie
Rozdmuchały chmury
Niebo gwiazdami kipi
Wpadł wilgotny chłód jesienny
Przez nieszczelne okno
Poplątał rzęsy
I na poduszce zrobiło się wilgotno
Od deszczu może
Może od melodii
Co nuty zgubiła żałosne
Och ten wiatr nieszczęsny...
szybcia
|