Refleksje z pogranicza
ja
element
w lustrze
ślepym oku
wyblakła źrenica
jak aksamit nocy
rozłożony czernią
na dziurawym niebie
jak myśleć
kim i po co jestem
istotą z lęku niepewności
bez ciebie
niedokończoną myślą
w cudzych snach
nie mogę oddychać
chemią powietrza
jak głupi wierzyć
w to co na scenie
zdechło przystrojone
nie mam uśmiechu
dla sztuczności
nie śpię i patrzę
w centrum
pijani cudzą krwią
w geście toastu
za chorobę
zapach trucizny
zbyt słodki
gdy stoję
nerwowo ciszą zamknięta
ziza
|