Żywot i śmierć osiki
Poruszona wiatrem zza lasu
Osika, co zawsze drży od zgrozy,
Wydała owoc w pierwiastku czasu,
Ale owoc był zepsuty - nie można było go zjeść.
I ta osika ujrzała stado skarabeuszy
Pędzące w stronę chłodnych sopli bytu.
Tam hymny, tam pieśni faryzeuszy
Wszystkich i żadnych.
I ta osika drżała bardziej jeszcze,
A z nią trząsł się człowiek, miał dreszcze
I bóle - skaziła go dobra chemia,
By powrócić do życia, usunął skażenie drogą odbytu.
Osuszona słońcem zza lasu
Osika, co zawsze drży od zgrozy,
Przestała się trząść, umarła w te pędy -
Do jej grobu, proszę tędy...
kwaśna
|