Sen grzeszny
Noc kładzie za oknem ciemności dywany,
spod chmur nie widać srebrnych oczu Boga,
zza miejskich szyb nie słyszana rozlewa się trwoga
świerszczy. I ciągną żądz rydwany.
Człowieka, co znowu swą małością karany,
otuli teraz pościel niczym rzymska toga,
a on będzie myślał że tak chroni się od wroga,
gdy idzie ku żądz marzeniom jak jeniec spętany.
Pod źrenicami powiek obrazy cielesne,
i roją mi się barwne sny znowu erotyczne,
i pędzą pod powiekami ich kadry,jak wózki kolesne.
A w nich gąszcz ciał, jak bożki mityczne
Grecji i Nordlandu. A w nim rozkosze bolesne.
Ale to sen tylko grzeszny, nie grzechy faktyczne.
Tadeusz_Gustaw
|