Ars Moriendi

Niczym jak złotą łzą Słońca był.
Lecz oni nazwali go Promieniem.
Przyszedł Niosący Nieswoje Światło.

Dotknął miodową dłonią mego barku
By energia mogła krążyć
Natura zawsze chce czegoś w zamian.

Słyszę głosy, które każą mi iść na zachód.
Chcą mą głowę ukoronować widnokręgiem.
Istne persefońskie pozbawienie tchu.

Przepływam pod łukiem triumfalnym
Oplecionym przez kwiat siarczany
Gonitwa myśli.

Koniec musi mieć symetryczne usta
Nie wyobrażam sobie być pochłanianą
w niedoskonały sposób.


Zig

Średnia ocena: 10
Kategoria: Śmierć Data dodania 2016-11-29 21:18
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Zig > < wiersze >
p_s | 2016-11-30 01:05 |
zaciekawiłaś; chociaż nie jestem pewny, czy pierwszy wers jest gramatycznie poprawny; mocna zwłaszcza końcówka
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się