Piorun

Pamiętam tą noc jak dziś. Z kontaktu sypiące się iskry.
Potężny huk w uszach mych. W sekundę po wielkim rozbłysku.
Strach siostry starszej. Jej bek. Krzyk mej przerażonej matki.
Za płotem płonący dom. I wrzask biegnącej sąsiadki.

Blask ognia, co żarem swym dom, drzewa i stodołę strawił.
Dwa konie i krowy trzy w płomieniach swych życia pozbawił.
Spaloną sąsiada twarz, gdy z piętra wyskoczył przez okno.
Panikę dzieci. Ich płacz, wzbudzony płomienną nocą.

Pamiętam wyjącą straż. Biegnących z wężami ludzi.
Lejącą się wodę na twarz. Jej strumień, gdy gasił i studził.
Spalone na popiół drzwi. Drewniane pogorzelisko.
Dziś jeszcze mi nieraz się śni. Ogień, który spalił wszystko.

Do dziś matka, siostra i ja, boimy się gromów uderzeń.
Jasności, co przyniosła śmierć. Błyskawic na czarnym niebie.
Nie wyjdę z ukrycia na deszcz, gdy w chmurach grzmot ciszę rozbija.
Złą siłę natury już znam. Widziałem, jak piorun zabija.


Gerard_Karwowski

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2017-01-10 20:49
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Gerard_Karwowski > wiersze >
Gerard_Karwowski | 2017-01-11 12:18 |
Cieszę się,że dzieci przeżyły. Największą wartością jest życie ludzkie.
Ja | 2017-01-11 09:06 |
Kamień, woda i troje małych dzieci na ręku zostało moim dziadkom po pożarze wywołanym przez uderzenie pioruna. Rozumiem Cię dobrze. To było najbardziej traumatyczne przeżycie we wspomnieniach Babci. Pomógł sąsiad. Przez rok dając za darmo mieszkanie dla całej rodziny. Za dobroć jego serca, to w czym Ci uchybił odpuść mu Panie.
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się