Hypnos to dziwka
Śnię sen zły, przeznaczeniu memu przypisany
Śmierć jednak błędnym jawi się zamknięciem rany
Bo gdy swe oczy zamknę, krocząc ku wieczności
W martwy i krwawy sen odpłynę – bolesności
Co więc począć, jeśli nawet na łożu śmierci
Śmierć jest mi obcą, nie mniej niż inni śmiertelni?
Lecz gdy ślepia otworzę - poza omamami
- Widzę to samo, co mi krąży między snami
Czymże bowiem sen, jak nie okrutnym zwierciadłem
W którym odbija się człowiecze życie marne?
Jak mam więc śnić pięknie, skoro piękna tutaj brak?
Jak mam śnić spokojnie przy tym życiu, które mam?
Tracę oddech, siłę w tym biegu bez wytchnienia
Noc żadnym ukojeniem, dzień – same strapienia
Z jednego koszmaru się uwolnię, w drugi wpadam
Bo dzień z nocą na przemian swą pełnią rolę kata
Nie sposób jest odnaleźć się mi w tym horrorze
Świat żyje dalej, lecz me serce już nie może.
Śnić mi dane tak długo, dopóki będę żyć
Żyć zacznę dopiero, gdy przestanę dłużej śnić.
Zig
|