Wariat
Stoję przed Tobą w kaftanie bezpieczeństwa
Jesteś ślepy, nie dostrzegasz mego szaleństwa
Pasy normalności trzymają mnie na wodzy
Jesteś głuchy na krzyk, nie dostrzegasz choroby
Nie obwiniam Cię za twą niepełnosprawność
Swą pozorną akceptacją neutralizujesz mą marność
Twa obojętność coraz mocniej zaciska pasy
Z trudem mogę oddychać..,ty nie widzisz mej beznadziejności
Jestem szaleńcem w kaftanie normalności
Choćbym pragnął, już nigdy nie przytulę wolności
delirium
|