Roztopy

Helios swym rydwanem,
wzniósł się w centralny punkt eteru.
Oto wschodzi południe dnia,
który będzie przełomem.

Zimne kafelki przeźroczych kryształów
roztapiają się we łzy białej pani.
Ona odchodzi z żalem.
Z ogrzewającej się gleby
znikają ślady jej stóp.

Ostatnie perełki soli niebios,
na ziemi zmieniają się w morza
mikroskopijne tak że dla panującego
gatunku- są tylko kałużami.

Strumienie wsiąkają w otchłań gleb
i od łez- twarz gruntu rozmiękcza się w zmarszczki.
Cera ziemi błotnistą się staje i lepką.
Brunatna jak kora wiekowych dębów
ciemnością swą zwiastuje życie.

Bo oto ziemia z ciemnych swych żył,
wylewa krew wodnistą roztopów,
gdy but ją przyciśnie bezmyślny.
A jest to płyn radości.

Bo oto człowiek rozdziewiczył ziemię
i zaraz ona- wśród okrzyków-
będzie rodzić.

Jeszcze tylko się wynurzy z wód,
jeszcze tylko przez zieleń-dojdzie do rozkwitu
a potem... Będzie rodzić.

Tak się zaczyna życie Ziemi.


Tadeusz_Gustaw

Średnia ocena: 6
Kategoria: Inne Data dodania 2017-03-04 20:51
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < Tadeusz_Gustaw > < wiersze >
Cairena | 2017-03-05 15:39 |
Przeczytałam z ciekawością...*
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się