A można by się nie czepiać...
Oni. Przytulenie milczenia
Do serc w turbulencji.
Prawdą sobie wyjaśnieni,
Lecz czy dopłyną do Florencji?
Oni. Tajemnice szklane
Od migania twarzy w telewizorze.
Wyczerpanie dusz we wzorze
Miłości, piętno kamieniem odlane.
Oni. Cisza dla rzeczywistości
Napisana drukiem różnic.
Prośby i tłumaczenia próżnic
Dla układu nerwowego tych dwoje.
Oni. Posępne ich nastroje
Jak sępy szarości latające wkoło.
Dziś szczerą rozmową starania
O to, by jednak działo się wesoło.
Oni. Pocałunkiem pożądania
Pogodzeni, ale niesmak pozostaje.
Znów czas niewidzenia nastaje -
Zneutralizują się ich zdania.
Oni. Oddech łapany przed nocą
W nietoperzy ich zamienia.
W labiryncie własnego sumienia
Krążą jak ćmy i skrzydłami łopocą.
kwaśna
|