Trzepot skrzydeł ważki
Nazwano ją niechlubnie wiedźmą pałacową
Której tylko nagła śmierć dotrzymuje kroku
A ona była czarną ważką księżycową
Czułą matulą bardzo silnych dzieciąt mroku
Żwawy ruch jej skrzydełek czarną kreślił tęcze
Malując to niebo odcieniami szarości
Zsyła cytrynowym wzrokiem bordowe deszcze
na swe córy dążące do doskonałości
Których głodne serce z nocy na noc ciemnieje
Tylekroć ważka snuje na niebie nowy brzask
Umiera, zostając wskrzeszoną przez nadzieję
Ilekroć słyszy pragnień ludzkich zawistny wrzask
Lecz ja wierzę, że jej cierpienie zmieni się w kwiat
i sprawi, że któreś z dzieci pokocha ten świat
Zig
|