Highway To Hell
Pewien deliryk , satanista
Zepsuciem swoim aż się dławił
Z oddaniem sławił Antychrysta
I w leśną grotę ołtarz wstawił
Gusła odprawiał , jakieś czary
Niczym w hipnozie nieobecny
Z dręczonych zwierząt składał dary
Rozwijał stale plan swój niecny
Nie pragnie słońca , mrok go kusi
W osamotnieniu sieje trwogę
Z oddaniem psy i koty dusi
By wprost do piekła odkryć drogę
Z krzykiem złowieszczym tnie tętnice
Chcąc krwią niewinnych tyczyć szlaki
Marzeniem jego są dziewice
I wypruwane z dziewic flaki
W upiornych snów zapada światy
Przez obłąkania błądzi stany
Wierzy , że przyjdzie czas zapłaty
Że w końcu pójdzie z czartem w tany...
Z twarzy jak demon , ślipia w słup
Ramiona sztywne , palce szpony
Cera jak ożywiony trup
Bełkoce niby człek szalony !
Oto już obłęd skrzydłem swoim
Połowę duszy mu ogarnął
I winem go ognistym poi
W dolinę go przyzywa czarną !
Nic tylko Szatan !!!
Chce Szatana !!!
Tylko takiego chcę mieć Pana !!!
Wszak on potęgą do potęgi !!!
Władzą nad władzę , Pan rozpusty...
Na nic spisane święte księgi
Pełne obietnic jakże pustych...
Że raj dla słabych , biednych, prawych...
Ucho igielne dla bogaczy
Otchłań i pustka dla plugawych
Ksiądz na religii wytłumaczył...
Że grzech , że pycha i że dogmaty...
Że wiara nie zna dróg na skróty
Piekieł głębokie kazamaty
Pozna dotkliwie kto zepsuty !!!
To jak odległe galaktyki
Jak ogień z wodą , z parą lód
Jak szewc z kiełbasą , z ziarnem gryki
Jak góra z dołem , z tyłem przód
Da się połączyć rzeczy wiele
I szczęście raju nudą spaczyć
W chórach anielskich chwały trele
Muszą prowadzić ku rozpaczy !
Więc nie zatraćmy przez przypadek
Trunków , obrzarstwa , prezerwatyw
Kaca i imprezowych wpadek
Wszak to nasz ludzki imperatyw !
kielbas1971
|