matka alkoholiczka wita marnotrawną córkę

(dorosła córka wraca do domu matki)
puk puk
jestem wróciłam
słyszysz matusi
wróciłam!
pozwól niech wtulę w ciebie rozpaloną
porażki wstydem twarz...

(matka zwlekając swoje
jeszcze pijane członki z barłogu)

-no i czego sie gapi
niech leci po flaszki
muszę si napić
kac boli i kiszki
skręcają się wściekle
wolałabym w piekle
gnić aby tamten maj nigdy nie zakwitł...
-no, pij mała, no! że! chlaj...
raj dawno przekwitł
i chyba zwiądł
- no, juże idż stąd...
- no zrywaj się zdziro
idzie main men
potrzebne wyro
sprzedaj się komu chcesz...

(córka wychodząc
na jesienny wiatr i deszcz)

Matulu ziemio
we łzach twoich
skryj hańbione zmęczone ciało
i mnie wchłoń
w swe łono
ogatrnij jego wodą
i pozwól odpłynąć
troskom
w łodziach myśli...

śmierci- zaistnij!


STEWCIA

Średnia ocena: 10
Kategoria: Inne Data dodania 2006-07-04 20:03
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < STEWCIA > < wiersze >
staszek | 2006-07-05 14:58 |
Stefciu nie zastanawiaj się nad innym tytułem Pozdrawiam
Ewawlkp | 2006-07-05 14:27 |
nie liczy się tytuł Ewciu,wiersz jest porostu...ehhh ujełaœ wszystko...Pozdrawiam
milunia | 2006-07-05 11:29 |
ah.. jakie zycie potrafi byc podle, a raczej nie zycie, tylko najblizsze osoby.. pieknie to napisalas. pozdrawiam
Brak komentarzy
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się