Worek kamieni

Zastój trzyma w dłoniach mnie zupełnie
I wypełnia szklankę do połowy,
W świecie pijanym od tysiąca słowy
I tysiąca czynów zgodnych z etykietami -
Wyznaniem o utracie wolności rysujesz
Szkice naszej przyszłości, choć między nami
Już dawno nie ma miłości, kilometry odległości.

Nie umiem odpowiedzieć, nie umiem złożyć zdania
I serca w ofierze do powrotu do tegoż kochania,
Ale wdzięczności dłonią rysuję ruch współczucia -
Dawno pozostał popiół z naszego pierwszego uczucia.
Podam ci maskę, założę ją sobie - będziemy żyć
Oddzielnie i oddzielnie będziemy śnić -
Nic się nie zmienia...

Nie umiem odpowiedzieć, nie umiem złożyć zdania
I swoich myśli poturbowanych w samolocie z blachy,
Tutaj od łez przeciekają wszystkie dachy,
A tam, u ciebie, dachów brak i oddechu brak -
Jesteś niewolnikiem pecha albo głupoty, tak
Ci to mówię, tak ci to powiem - masz więcej odwagi niż ja,
Pozwoliłam, by kłamstwa owinęła mnie mgła.

I tylko zastój trzyma mnie niczym strażnik doczesności,
Rzucić się w wir bez opamiętania mogłabym,
Lecz czy nie umarłabym i nie zginęła?
Mysz cicha z kąta wyjrzała i paszczą ziewnęła
Na mnie i na ciebie, element trzeci i piąty układanki;
Chęć powrotu do dziecięcej gumy, do dziecięcej skakanki -
Zrzucić chciałabym te kamienie, co w worku niesione przez lata.


kwaśna

Średnia ocena: - Kategoria: Życie Data dodania 2017-10-27 00:58
Komentarz autora:
Napisz wiadomość Dodaj do listy znajomych Strona glówna < kwaśna > < wiersze >
Aby dodać komentarz zaloguj się
E-mail Hasło Zarejestruj się